[943] Recenzja: Piekło jest puste – Remigiusz Mróz

0 | Skomentuj

„Punktualni ludzie byli w cenie, dowodziło to bowiem, że traktują czyjś czas z takim samym szacunkiem jak swój. Ci, którzy się spóźniali, w jej przekonaniu oznajmiali wszem wobec, że ich życie jest ważniejsze”, czyli nowy cykl bestsellerowego autora.


Piekło jest puste otwiera nowy cykl książek popularnego polskiego autora Remigiusza Mroza. Ta licząca ponad 500 stron opowieść zabiera nas w świat dziennikarzy i ich codziennej pracy.


Po latach pracy w stacji NSI Patrycja Dobska w końcu dostała własny program interwencyjny, w dodatku trafiła na temat życia. Dekadę po zaginięciu pewnej dziewczyny, którym niegdyś żyła cała Polska, dziennikarka dotarła do informacji rzucających zupełnie nowe światło na sprawę. Odkryła, że co roku na antenie publicznej rozgłośni matce zaginionej dedykowane są ulubione piosenki córki, zupełnie jakby ktoś postanowił się nad nią znęcać.

Podążając tym tropem, Patrycja trafia na fakty i powiązania, które wyjaśniają, dlaczego dziewczyna pewnej nocy podczas powrotu do domu rozpłynęła się w powietrzu – i jakim cudem przez dziesięć lat nikt nie trafił na jej trop. Mimo poważnych wątpliwości dziennikarka decyduje się opublikować materiał w pierwszym odcinku jej autorskiego programu Raport NSI. Nie ma świadomości, jak dalece sięga ta sprawa. Ani jak wielkie zagrożenie na nią sprowadzi.




Patrycja Dobska pracuje w stacji NSI i w końcu po wielu latach ma okazję poprowadzić własny program. Sprawa, którą ma się zająć, kilka lat temu rozpaliła całą Polskę. Nasza główna bohaterka będzie musiała dowiedzieć się, dlaczego przez dziesięć lat nikt nie potrafił odnaleźć zaginionej dziewczyny. Piekło jest puste to thriller, który nieco przypomina mi serię z Joanną Chyłką (pod kątem konstrukcji i bohaterów). Znajdziecie tutaj relację typu „kto się czubi, ten się lubi”, a także spojrzenie okiem młodszego pokolenia na stosunek do pracy. Postacie są wyraziste, mają swoje problemy i cały bagaż emocjonalny, który tylko czeka, aby wybuchnąć. Zmuszeni do współpracy stanowią ciekawy obraz relacji międzyludzkich.



Nie ukrywam, że lubię książki tego autora i mam poniekąd do niego wielki sentyment, dlatego zawsze z chęcią sięgam po jego kolejne opowieści. Ta książka, mimo iż miała kilka mankamentów, to szybko mnie wciągnęła w świat dziennikarzy śledczych. Z każdą kolejną stroną pojawiało się coraz więcej wątków i tajemnic, które często mają za zadanie jedynie zmylić czytelnika. Remigiusz Mróz w swoich powieściach serwuje nieoczekiwane zwroty akcji i tak jest również w pierwszym tomie serii Raport. Sama sprawa jest ciekawie skonstruowana i potrafi trzymać w napięciu.



Jeśli lubcie serię z Chyłką to myślę, że Piekło jest puste również przypadnie wam do gustu. Jestem ciekawa kolejnych tomów i mam nadzieję, że będą one trzymać poziom. Powieść ta łączy fikcję z elementami nawiązującymi do prawdziwych wydarzeń, takich jak zaginięcie Iwony Wieczorek. Książkę czyta się szybko, a jeśli wolicie audiobook, to również jest on dostępny.




Ilość stron: 543

Wydawnictwo: Czwarta Strona


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona :) 





[942] Recenzja: Zabawa w chowanego – Søren Sveistrup

0 | Skomentuj

„Odliczam raz, odliczam dwa. Zabawa trwa — nie wiesz, kto gra. Odliczam trzy, odliczam cztery. Tu śmierć rozdaje swoje numery”, czyli wielki powrót autora bestsellerowego Kasztanowego ludzika.


Søren Sveistrup zasłynął kilka lat temu Kasztanowym ludzikiem, na podstawie którego powstał serial Netflixa o tym samym tytule. Jest także autorem scenariusza do serialu The Killing (polecam, jeśli jeszcze nie oglądaliście). Kasztanowy Ludzik to książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron, dlatego nie wahałam się przed sięgnięciem po kolejny tom z tej serii. Miałam spore oczekiwania. Czy Zabawa w chowanego je spełniła?



Zostaje popełnione brutalne morderstwo. Wkrótce staje się jasne, że sprawa jest połączona z nierozwiązaną zbrodnią sprzed lat — zabójstwem 19-letniej gimnastyczki. Posługując się telefonem, sprawca manipuluje swoimi ofiarami i upokarza je i z zimną krwią kontroluje. Mark Hess i Naia Thulin angażują się całkowicie w rozwiązanie sprawy, która okazuje się perwersyjną zabawą w chowanego, rozpoczętą pewnego wiosennego dnia dokładnie 30 lat wcześniej, kiedy to niewinna szkolna wycieczka zamieniła się w koszmar.

Rozpoczyna się wyścig z czasem. Hess i Thulin są pod ogromną presją, by znaleźć tropy prowadzące od przeszłości do teraźniejszości, zanim ta okrutna gra pochłonie kolejne ofiary.


Zabawa w chowanego to książka, która może trochę odstraszać swoją grubością (prawie 600 stron). Nai Thulin, policjanta śledcza z wydziału do walki z cyberprzestępczością i śledczy Mark Hess powracają w nowej sprawie. Początek jest nieco powolny, ale im dalej tym pojawia się coraz więcej niewiadomych. Sama sprawa jest nieprzewidywalna i autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, by ten nie poznał zbyt szybko mordercy. Podobnie jak to miało miejsce w Kasztanowym ludziku, mamy tutaj sporo bardzo szczegółowych opisów co może z czasem znużyć czytelnika, ale da się przez nie przebrnąć (nie jestem fanką opisów, więc pewnie dlatego tak mi się dłużyły). Dostajemy również dosyć dużo wątków pobocznych i bohaterów, dlatego należy czytać uważnie by później nie pogubić się w fabule.


Nie brak tutaj dynamicznych zwrotów akcji czy też oryginalnych morderstw. Bohaterowie są świetnie wykreowani: każdy ma swoją historię i poglądy. Autor szczegółowo opisuje śledztwo, dzięki czemu możemy prowadzić je razem z bohaterami. Z każdą kolejną stroną jest coraz więcej tajemnic i niewiadomych. Wywołuje wiele skrajnych emocji, a opisy miejsc zbrodni to majstersztyk. Zabawa w chowanego to kryminał, który stanowi świetny materiał na serial lub film (jestem ciekawa czy zostanie zekranizowany).




Zabawa w chowanego to powieść idealna na jesienne wieczory. Jeśli podobał wam się Kasztanowy ludzik, to myślę, że najnowsza książka Sørena Sveistrupa również przypadnie Wam do gustu. Świetnie skonstruowana fabuła, która łączy przeszłość z teraźniejszością i upiorny wyścig z czasem, gdzie stawką jest ludzkie życie. Zabawa w chowanego stanowi solidny kryminał. 




Ilość stron: 574

Wydawnictwo: W.A.B.



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.  ;)

[941] Recenzja: Perfumeria wspomnień – Jin Seolla

0 | Skomentuj

 „Spotkałam naszą zmarłą córkę we śnie, to właśnie ona podała mi adres i kazała przyjść w to miejsce. Podobno możemy stworzyć tutaj zapach, który będzie o niej przypominał, i ponownie ją zobaczyć”, czyli moc zapachów.


Perfumeria wspomnień jest kolejną książką azjatycką, którą ostatnio miałam okazję przeczytać. Bardzo się cieszę, że w Polsce zostaje wydawanych coraz więcej książek azjatyckich autorów. Chętnie po nie sięgam — choć na pewno są to specyficzne książki i raczej nie każdemu się spodobają. Perfumeria wspomnień to debiut południowokoreańskiej pisarki Jin Seolla.




Du-ri i I-peul prowadzą Perfumerię Wspomnień, w której świadczą wyjątkowe usługi… Ten magiczny sklep nie ma stałej lokalizacji. Pojawia się dość nieoczekiwanie dokładnie tam, gdzie ktoś, kto opłakuje utratę ukochanej osoby, potrzebuje wsparcia. Można tam dostać nietuzinkowe perfumy, które pomagają uporać się z żałobą oraz tęsknotą, uwolnić wspomnienia, odnaleźć ukojenie, oswoić smutek. Wszystkie zapachy są bardzo precyzyjnie skomponowane i indywidualnie dopasowane do klientów: od rodziców, którzy stracili córkę, przez starszego pana, który po ponad czterdziestu latach pożegnał żonę, po młodego chłopaka, któremu trudno pogodzić się ze śmiercią babci… Właściciele Perfumerii Wspomnień leczą zranione dusze i rozwiązuję problemy innych. Kto jednak ukoi smutek, który oni sami noszą w sercach?


Ta licząca nieco ponad 200 stron historia zabiera nas w podróż do niezwykłej perfumerii, gdzie Du-ri i I-peul świadczą wyjątkowe usługi. Ten magiczny sklep zmienia swoje położenie i pojawia się tam, gdzie właśnie ktoś potrzebuje pocieszenia po stracie bliskiej osoby. To właśnie w tym miejscu można kupić perfumy, które ułatwiają pogodzenie się ze śmiercią i tęsknotą. To opowieść, która porusza ciężkie tematy, które niejednokrotnie mogą wzruszyć. W książce śledzimy losy kilku bohaterów, którzy zmagają się ze stratą. Zamysł tej książki przypomina mi trochę serię Kawiarnia Pod Pełnym Księżycem.


Każda z dziewięciu historii łapie za serce, ale są one nieco za krótkie. Opowiadają o rodzinnych relacjach, miłościach, empatii i marzeniach. Zmuszają do refleksji, a całość ma bardzo nostalgiczny klimat. Nie jest to książka, która każdemu przypadnie do gustu. Jeśli jednak polubiliście Kawiarnię Pod Pełnym Księżycem, to myślę, że Perfumeria Wspomnień powinna również wam się spodobać. Lekki język ułatwia i przyśpiesza czytanie. Śmiało można przeczytać ją na raz. Perfumeria Wspomnień otuli was cudownymi zapachami, domowym ciepłem oraz nieuchronnym przemijaniem.


Ilość stron: 223

Wydawnictwo: W.A.B.


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.  ;)

[940] True Beauty tom 6 & 7 – Yaongyi

0 | Skomentuj

„Tak zupełnie szczerze, nie widzę dużej różnicy między tobą w makijażu i bez. [...] make-up wcale nie czyni z człowieka kogoś innego”, czyli bestsellerowy webtoon powraca.


True Beauty to jedna z najpopularniejszych k-dram, która powstała na podstawie webkomiksu Yaongyi. Dramę oglądałam jakiś czas temu i postanowiłam zapoznać się z pierwowzorem. Pięć tomów już za mną i nie mogłam się doczekać kolejnych epizodów. Na szczęście długo nie musiałam na nie czekać. Widzę, że ta seria zbiera coraz więcej fanów i cieszę się, że coraz więcej azjatyckich książek zostaje w Polsce publikowanych.





W szóstym tomie Jugyeong przekonuje Seojuna, by pomógł jej przy sesji zdjęciowej i nagle on sam zaczyna dostawać zlecenia jako model. Jugyeong jest tym szczęśliwsza, że zaczynają się spotykać. Pozwala sobie myśleć, że w końcu znalazła chłopaka i prawdziwą miłość. Ale kiedy Seojun umawia się ze starymi przyjaciółmi i zaczyna coś przed nią ukrywać, dziewczyna nie może przestać się martwić tym, że ich związek skończy się, zanim na dobre się zaczął. Tom 6 zbiera odcinki 64-79 przebojowego komiksu WEBTOON True Beauty, na którego podstawie powstała hitowa K-dram.



W siódmym tomie Jugyeong zachęca Seojuna do wyjścia na scenę i zaśpiewania na festiwalu muzycznym. Chłopak z dnia na dzień staje się celebrytą. Seojun obiecuje, że nic nie stanie na przeszkodzie do ich bycia razem, ale Jugyeong musi poradzić sobie z wątpliwościami co do ich związku. Może i robi furorę jako influencerka i zaczyna pracę jako makijażystka filmowa, ale wciąż nie pokazała Seojunowi swojego prawdziwego oblicza. Tymczasem powrót znajomej twarzy może mocno namieszać... Tom 7 zbiera odcinki 80-95 przebojowego komiksu WEBTOON True Beauty.



Tę serię najlepiej czytać chronologicznie — inaczej nie będziecie wiedzieli, o co w niej chodzi. W tomie 6 relacja Jugyeong i Seojuna nabiera rozpędu. Autorka bardzo realistycznie przedstawia pierwszą miłość. Widzimy jakie emocje targają bohaterami, jak wiele niepewności się pojawia i czym tak naprawdę jest zaufanie. Obserwujemy, jak przyjaźń przeradza się w miłość. Wystarczy tylko chwila, gdy uczucie może runąć. Ten tom to przede wszystkim początek związku i poznawanie się.



Tom 7 wprowadza więcej napięcia i pojawiają się cięższe tematy, a nasi bohaterowie stają przed trudnymi wyborami. Przeżywamy razem z nimi chwile radości, ale i konflikty. Każdy kolejny tom wciąga jeszcze bardziej. To nie jest tylko cukierkowa opowieść, ale i coś, co niesie ze sobą refleksje. Yaongyi stworzyła opowieść, która ukazuje także wpływ sławy na postrzeganie innych.



Temat samoakceptacji wiedzie prym, a webtoon pokazuje, jak wielka jest presja społeczeństwa na dobry wygląd. Historia ta zmusza zastanowienia się, jak kanony piękna wpływają na postrzeganie drugiego człowieka. Świetna kreska i angażująca opowieść sprawa, że True Beauty czyta się błyskawicznie. Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Jaguar podjęło się wydania tego webkomiksu. Już nie mogę się doczekać kolejnych epizodów (a z tego, co widziałam kolejne już niebawem). Ten webtoon to moje comfort reading, dlatego zawsze z przyjemnością do niego wracam. Może i znajdzie się tutaj kilka głupiutkich scen, ale jako całość jest ciekawie skomponowana historia, która potrafi wciągnąć.



Ilość stron (tom 6): 287
Ilość stron (tom 7): 271
Wydawnictwo: Jaguar



Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Jaguar oraz GATTA za upominek ;)




Zajrzycie na mój profil na Instagramie oraz na profil Wydawnictwa Jaguar :)












 

© Mrs Black | WS X X X