[935] Recenzja: Klucze do więzienia demonów. Baśniobór 5 – Brandon Mull

0 | Skomentuj

„[...] To nieludzkie. Ale więzienia są konieczne. Chronią wolność wielu przed jednostkami, które nadużywają własnej wolności”, czyli finał baśniowej serii.


Klucze do więzienia demonów to piąty i ostatni tom serii Baśniobór. Serii, która idealnie sprawdzi się dla dzieci i młodzieży, ale i dorośli ją nie pogardzą. Zaczęłam go czytać zaraz po skończeniu Tajemnic Smoczego Azylu. Po takim plot twiście nie mogłam się oprzeć, by dowiedzieć się, jak zakończy się ta magiczna seria.


Dzięki Zzyzxowi, więzieniu demonów, w którym zamknięto niezliczone hordy najpotężniejszych istot ciemności, świat od tysiącleci był bezpieczny. Teraz jednak Sfinks, przywódca Stowarzyszenia Gwiazdy Wieczornej, jest o krok od zebrania wszystkich pięciu kluczy-artefaktów. Jeśli wiezienie zostanie otwarte, cała ziemia pogrąży się w chaosie. Kendra, Seth oraz Rycerze Świtu podejmują ostatnią, desperacką próbę pokrzyżowania planów wroga. Tym razem muszą podróżować po całym świecie, by uprzedzić Sfinksa, zdobyć brakujące artefakty i uratować kilkoro Wiecznych, których śmierć to warunek oswobodzenia demonów. Jeśli im się nie powiedzie, pozostanie już tylko rozpaczliwa konfrontacja z uwolnionymi bestiami na Bezbrzeżnej Wyspie. Jakich sprzymierzeńców znajdą Rycerze Świtu w decydującej walce o losy świata?


To najdłuższy tom z całej serii i myślę, że nieco bardziej spokojny niż poprzednie. Każdy z bohaterów ma konkretne zadania — wie, co ma robić. Oprócz znanych nam postaci z poprzednich części pojawiają się nowi, którzy wprowadzają trochę świeżości. Kendra i Seth przez te kilka tomów zmienili się — dorośli i podejmują bardziej przemyślane decyzje. Brandon Mull stworzył opowieść o przyjaźni, rodzinie, dorastaniu oraz szukaniu swojego miejsca w świecie. Nie ma ludzi idealnych. Każdy z nas popełnia błędy. Tacy są również bohaterowie Baśniobóru. Napięcie towarzyszy nam do samego końca.


Większość wątków zostaje domknięta. Samo zakończenie Kluczy do więzienia demonów jest otwarte. Nie podobał się zupełnie wątek romantyczny — Kendry z pewnym osobnikiem (starszym pewnie kilkukrotnie od naszej postaci). Jest to relacja niepotrzebna i nieco dziwna. Towarzyszymy postaciom przy dobrych i złych chwilach czy też obserwujemy ich pierwsze miłości. Akcja toczy się dynamicznie. Nie wiemy, komu możemy zaufać, a każda decyzja niesie za sobą konsekwencje. Brandon Mull potrafi budować napięcie, które nie opuszcza nas do ostatnich stron. Klucze do więzienia demonów oprócz wartkiej akcji daje też nam kilka chwil na refleksję – bohaterowie zmagają się z ciężkimi tematami, a ich wybory nie zawsze są właściwe.



Ostatni tom to dobre zwieńczenie całego cyklu. Będę go polecać zarówno dzieciom, jak i nastolatkom, ale i również dorosłym. To ciekawie napisane książki pełne magicznych istot (opartych na mitologii). Brandon Mull wykreował realistycznych bohaterów i świat, który wciąga czytelnika od pierwszego tomu. Cieszę się, że w końcu zdecydowałam się sięgnąć po Baśniobór. Nowe wydania zawierają nowe okładki i barwione brzegi wraz z ilustracjami, które łączą się z kolejnymi tomami (świetnie to razem wygląda), a także kilka baśniowych rysunków autorstwa Brandona Dormana.



Ilość stron: 624
Wydawnictwo: Wilga


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Wilga ;)










[934] Recenzja: Śmierć Pod Białym Jeleniem – Chris Chibnall

0 | Skomentuj

„Diabeł nigdy nie znika; on tylko odpoczywa”, czyli makabryczna zbrodnia w malowniczym miasteczku.


Chris Chibnall to angielski scenarzysta i producent telewizyjny, znanych jako twórca Broadchurch, serialu, który przyciągał miliony widzów. Do dzisiaj jest to jeden z moich faworytów, jeśli chodzi o seriale kryminale. Wielokrotnie nominowany do wielu nagród i z gwiazdorską obsadą. Jeśli nie mieliście okazji się z nim zapoznać, to naprawdę polecam.


Genialny kryminał wielokrotnie nagradzanego twórcy kultowego serialu BROADCHURCH!
Wieś jak z obrazka. Przerażające miejsce zbrodni. Sieć sekretów i kłamstw. Ofiara, którą znali wszyscy.
Kiedy detektyw Nicola Bridge wraca do Dorset po latach pracy w policji w Liverpoolu, ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewa, jest to, że malownicza wioska Fleetcombe stanie się miejscem przerażającej zbrodni. Pewnej nocy, Jim Tiernan, właściciel pubu „Pod Białym Jeleniem”, zostaje znaleziony martwy na drodze. Grozy sytuacji dodaje fakt, że jego ciało zostało przywiązane do krzesła i makabrycznie upozowane.
Gdy tylko Nicola zaczyna zadawać pytania, zdaje sobie sprawę, że każdy w wiosce ma coś do ukrycia.
Wszyscy znali ofiarę i wszyscy kłamią.
Szepty. Plotki. Kłamstwa. Gdzieś wśród nich ukrywa się morderca.
Bo czasami nawet najmniejsze wioski skrywają najmroczniejsze sekrety...


Miałam spore oczekiwania, ponieważ wiem, na co stać tego autora. Uwielbiam małomiasteczkowy klimat, dlatego dosyć szybko odnalazłam się w Dorset, gdzie toczy się akcja naszej opowieści. Ta malownicza wioska zaskoczy nie raz swoimi tajemnicami. Na drodze zostaje znalezione ciało właściciela pubu, które zostało makabrycznie upozorowane — na krześle z porożem jelenia na głowie. I tutaj pojawia się nasza główna bohaterka — Nicola Bridge, która wraca z Liverpoolu do swojego rodzinnego miasteczka, by pracować jako detektyw w policji.


Autor dopracował fabułę w każdym nawet najmniejszym szczególe. Intryga pogania intrygę, a zmowa milczenia w miasteczku nie pomaga w odkryciu prawdy. Styl autora jest prosty i lekki, dzięki czemu książkę czyta się błyskawicznie. Napięcie buduje stopniowo i do samego końca potrafi utrzymać czytelnika w ciekawości. Atmosfera jest duszna i mroczna, a brutalne morderstwo podsyca szepty i plotki wśród małej społeczności. Bohaterowie wykreowani są realistycznie, każdy z nich jest inny i tak właściwie każdy z nich może być podejrzanym. Oprócz tego powieść porusza także takie tematy jak przemoc domowa, trudne dzieciństwo czy też skomplikowane relacje w małżeństwie.




Śmierć pod Białym Jeleniem to literacki debiut Chrisa Chibnalla, która ma na swoim koncie kultowe już produkcje. To inteligentnie napisany kryminał, który trzyma poziom do samego końca. Autor umiejętnie manipuluje czytelnikiem, rzucając mu pod nogi nowe tropy, które nie zawsze są prawdziwe. To jedna z tych książek, od których nie można się oderwać, póki nie odkryje się, kto jest sprawcą. Myślę, że Śmierć pod Białym Jeleniem znajdzie się na liście moim ulubionych książek tego roku.




Ilość stron: 412


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu FILIA ;)

















[933] Recenzja: Ukojenie – Maggie Stiefvater

0 | Skomentuj

„Ludzie nie muszą sobie zasłużyć na dobroć. Mogą zasłużyć najwyżej na okrucieństwo”, czyli finał Wilkołaków z Mercy Falls.


Ukojenie to trzeci tom serii Wilkołaki z Mercy Falls, która po raz pierwszy ukazała się na rynku w 2011 roku. Maggie Stiefvater to autorka kilkunastu książek, w tym ostatnio popularnej serii Król Kruków, którą zapewne większość osób kojarzy. Ukojenie to dla mnie trzecie spotkanie z twórczością autorki.


Kiedy Sam i Grace się poznali, jedno z nich było wilkiem, drugie człowiekiem. Musieli przebyć długą drogę, by być ze sobą. Ale kiedy już wydaje się, że zaznają ukojenia, pojawia się nowe niebezpieczeństwo. Wilki w Mercy Falls są ścigane przez ludzi i mają zostać ostatecznie wytępione. Czy wystarczą jeden chłopak i jedna miłość, by przeciwstawić się wrogiemu, brutalnemu światu?


To nie jest książka, w której akcja toczy dynamicznie. To bardziej opowieść ukazująca emocje i dramaty życia codziennego. Język jest melancholijny i momentami nieco poetycki. Jakoś nie potrafiłam się wciągnąć w historię tego tomu. Całość jest przewidywalna, a na punkt kulminacyjny trzeba trochę poczekać. Na szczęście Cole i Isabel urozmaicają fabułę. Pierwotnie miała to być trylogia, więc większość wątków ma swoje zakończenie w Ukojeniu. Grzesznik (czyli czwarty tom) jest dodatkiem do serii. Mam go u siebie i już nawet zaczęłam go czytać. Muszę przyznać, że szybciej mi się go czyta niż Ukojenie.



Autorka skupia na emocjonalnym aspekcie walki ludzi z wilkołakami. Fajnie, że porusza kwestie ingerowania człowieka w naturę i co za tym idzie jej niszczenie. Znajdziecie tutaj bardzo dużo opisów rozterek wewnętrznych, przemyśleń i rozkładania uczuć na czynniki pierwsze. Szkoda, że oprócz tego zostało mało miejsca na akcję i... wilkołaki.


Ukojenie to zakończenie serii, która zanurza nas oniryczny małomiasteczkowy klimat. To książka, która spodoba się fanom spokojnej fantastyki. Zmusza do refleksji. Nowe wydania tego cyklu świetnie do siebie pasują. Ta seria była dla mnie nieco nierówna. Dwa pierwsze tomy czytało mi się szybko, a trzeci nie do końca mnie zadowolił.



Ilość stron: 511

Wydawnictwo: Uroboros


Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Uroboros ;)











[932] Recenzja: Sekrety pralni w Yeonnam­-dong – Kim Jiyun

0 | Skomentuj

„Był dumny z tego, że żyje, nie wiedząc, czym jest żal”, czyli koreański bestseller.


Kim Jiyun to koreańska pisarka, dla której Sekrety pralni w Yeonnam-dong jest debiutem literackim. Pomysł wpadł do jej głowy, gdy przechadzając się ulicami Hongdae, natrafiła na pralnię samoobsługową. Cieszę się, że coraz więcej książek azjatyckich autorów zostaje wydanych w Polsce. Od jakiegoś czasu z wielką przyjemnością sięgam po ich twórczość.




Jedno miejsce, wiele historii. Wejdź do Pralni w Yeonnam-dong i odkryj moc prawdziwych relacji. Dla tych, którzy pokochali książkę Witajcie w księgarni Hyunam-dong autorstwa Hwang Bo-reum, i dla tych, którzy jej jeszcze nie czytali, mamy kolejny podnoszący na duchu i pokrzepiający koreański bestseller.



To historia pewnego tajemniczego dziennika, który – pozostawiony przez nieznanego właściciela w pralni samoobsługowej – połączył ludzi z różnych środowisk społecznych i zawodowych. Klienci pralni dzielą się swoimi szczerymi przemyśleniami i otwierają serca przed sąsiadami, którzy do tej pory byli tylko częścią anonimowego tłumu. Dziennik skrywa też pewną mroczną historię; stali bywalcy pralni łączą siły, by doprowadzić ją do szczęśliwego końca.
Powieść o bezcennej wartości relacji międzyludzkich i potędze ludzkiej solidarności w coraz bardziej nieczułej, ekspansywnej i wirtualnej rzeczywistości podbiła serca czytelników na całym świecie.



Sekrety pralni w Yeonnam-dong to jedna z tych książek, o których śmiało można powiedzieć, że to comfort reading. Ta powieść opowiada historię kilku osób, których los połączyła tytułowa pralnia. Początkowo są to zupełnie obce osoby, ale z czasem stają się kimś więcej. W pralni znajduje się notes, w którym opisują swój zmartwienia i przemyślenia. W ten sposób poznamy kilku bohaterów i ich ciężkie historie. Zupełnie nie spodziewałam się, że będzie to tak poruszająca książka.





Autorka zabiera nas do głośnego Seulu, gdzie ukazują nam się różne warstwy społeczeństwa. Z postaciami można się utożsamiać, ich problemy są realistycznie przedstawione i nie każdą opowieść czeka szczęśliwe zakończenie. Powieść ukazuje także mroczne strony Korei Południowej — wielki nacisk na naukę (już nawet przedszkolaki uczęszczają na korepetycje) i na osiągnięcie prestiżu w życiu. Presja jest wyniszczająca i jeśli już spotkaliście się z innymi książkami o tym kraju, to wiecie, że to jest na porządku dziennym. Autorka oddała reali życia w Korei. Sekrety pralni w Yeonnam-dong to podnosząca na duchu powieść idealna na zbliżające się jesienne wieczory.




Ilość stron: 316
Wydawnictwo: Rebis

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Domu Wydawniczemu REBIS ;)











© Mrs Black | WS X X X